Boskie DNA – Backstreet Boys śpiewają o Bogu?

backstreet boys dna

Minęło trzy i pół miesiąca odkąd swoją premierę miała płyta DNA – Backstreet Boys. Czy zatem nie jest niewypałem pisanie recenzji o nieco czerstwej nowości? Jest. Na dodatek, odkąd po którymś przesłuchaniu albumu ułożyło mi się w głowie to, co chciałbym napisać, stwierdziłem że nie warto, bo to zbyt dziwaczne, bo z pewnością dla wielu będzie za bardzo na siłę… Co jakiś czas wracało jednak przekonanie i głos – napisz, napisz…

Nim przejdę do tej nietypowej recenzji, trzeba pamiętać o dwóch zasadach:

Zasada 1

Nie pytaj, kto powiedział, ale patrz, co powiedział. (O Naśladowaniu Chrystusa – księga I, rozdział V)

Zasada 2

Moim zdaniem są trzy poziomy wiary (trąci św. Tomaszem z Akwinu, ale tylko trochę):

– wierzę w Boga (tak, On jest, niespecjalnie zastanawiam się może jak działa, czy działa, czy mi pomaga, właściwie to coś lub Ktoś musi być i nad tym wszystkim co widzę czuwać)

– wierzę Bogu (troszkę Go znam, chcę Go poznawać i ufam, że to co dla mnie przygotował jest najlepsze)

– wierzę w Bogu (staram się nie tracić Go z oczu, być z Nim w każdej czynności i prosić o Bożą optykę, by jak najczęściej nie patrzeć na świat i drugiego człowieka swoimi oczami; wierzę, że wówczas Pan daje dar słyszenia czegoś innego niż rozmówca mówi lub chce powiedzieć).

Ten ostatni poziom będzie nas szczególnie zajmował i w jego świetle spróbujemy wejrzeć na najnowszą płytę Backstreet Boys.

Zaczynamy…

1. Don’t Go Breaking My Heart

Nie ma to jak zacząć płytę od nawiązania do biblijnego tekstu. „Wszystkie rzeki płyną do morza, a morze wcale nie wzbiera; do miejsca, do którego rzeki płyną, zdążają one bezustannie” czytamy w siódmym wersie pierwszego rozdziału Księgi Koheleta. To o naturalnej kolei rzeczy, o ciągłości, o przemijaniu. Tak, o marności także. W pierwszych słowach utworu dowiadujemy się, że bohater ma mieszane uczucia i zastanawia się, czy w końcu znalazł rzekę, która doprowadzi go do oceanu. Któż z nas tego nie zna – otworzyłem się i zostałem zraniony, czy mam dać kolejną szansę, czy ta osoba, która stanęła na mojej drodze życiowej jest człowiekiem na całe przyszłe życie (bo oczywiście to piosenka o miłości)? Połamany, posiniaczony życiem, ale spróbuję, bo przecież jestem stworzony do miłości. Przebaczam ludziom i przebaczam Tobie… Boże.
Miałem nieprawdziwy Twój obraz Panie i uwierzyłem, że nie zawsze chcesz dla mnie najlepiej. Przepraszam, wybacz mi. Boże, nie dopuść, abym uległ pokusie. Wszak moim losem jest wędrowanie, a całkowite bezpieczeństwo od zranień i wieczny odpoczynek otrzymam dopiero w Niebie.

2. Nobody Else

W refrenie słyszymy „nie chcę się Tobą dzielić z nikim innym, nie mogę Cię porównać do nikogo innego, bo ludzie się zmieniają a wspomnienia gasną…” O kim można tak śpiewać, jeśli nie o Maryi. Nie chcę się Tobą dzielić, bo wiem, że to co dla mnie masz, jest tylko dla mnie. Każde Twoje ukochane dziecko daje Ci Matko to, co może wyjątkowego dać – serce. Jeśli tylko chce. Totus Tuus Maryjo – Tota Tua Moje Dziecko.
Oczywiście, że historia wprost jest o utraconej miłości. Tej damsko-męskiej. A może to zwyczajny kryzys wiary i stracenie z oczu Wszechpośredniczki Łask, a tym samym najgorsza z możliwych rzeczy, czyli utracenie Jezusa?

Mieliśmy Słowo Boże, a teraz mamy Niepokalaną. Nieźle!

Najlepszy utwór na płycie.

3. Breathe

Na początku było dobrze, bardzo dobrze nawet. Uświadomić sobie, w jakim jest się mroku i z niego wyjść dzięki Twojej Łasce Panie. To nie było bardzo dobre. To było cudowne. Zobaczyć nowe życie i nim żyć. Były emocje, były wzruszenia… A teraz pustka i zdajesz się mówić, że to dla mojego dobra, że mam oddychać, że mam wytrwać. Nie rozumiem.
Nie rozumiesz, ale nie odpuszczaj, bo po nocy nadchodzi dzień. Więc gdy na dworze się ściemnia, nie bój się i oddychaj. Oddychaj. Pamiętaj, że JA JESTEM.

4. New Love

Co to jest szczęście? Czy to trzymanie ukochanej za rękę, doskonałe zdrowie z domieszką niezłej gotówki, gromadka brudnych dzieciaków spędzających z Tobą czas, czy może odkrycie i pełnienie Woli Bożej? Co to znaczy być człowiekiem szczęśliwym zatem? Warto zadać sobie takie pytanie podczas słuchania tej piosenki i zastanowić, jak to jest z tą miłością i kochaniem. Być szczęśliwym to kochać, czy kochać to być szczęśliwym? Utwór staje w opozycji do prawdziwej, Bożej definicji miłości. Jak często mamy tendencję „kochać”, „zakochiwać się” i być „szczęśliwym”, nie wiedząc, że to wszystko iluzja, hedonizm, egoizm, ucieczka. Moja nowa miłość to… Biada mi!

Najsmutniejszy kawałek z płyty.

5. Passionate

Właściwie to może z poprzednią piosnką stanowić całość. Tematyka bardzo zbliżona. Czerp z tego życia pełnymi garściami – podpowiada świat. I tak się dzieje. Można korzystać z życia na sposób dany nam przez Pana, albo bez zakotwiczenia w wierze. „Nigdy nie słucham głosu w mojej głowie” – zaśpiewa Brian, a ja będę zastawiał się, czy to nie głos sumienia domaga się zmiany.

6. Is It Just Me

Kryzys. Związek, małżeństwo wpadające po latach w stan zobojętnienia połączonego z przeczuleniem. Rzeczy, które były nieistotne stają się bardzo ważne, a te najważniejsze odchodzą w niepamięć. Człowiek patrzy w przeszłość i nie daje wiary kim stał się wraz ze swoją połówką. Optymistyczne w tej trudnej sytuacji jest to, że bohater widzi winę w sobie. Wie, że to on zawiódł, choć stawia tytułowe pytanie – czy tylko on? Odpowiedź jak zawsze brzmi – nie, nie tylko on. Każdy kryzys w związku to wina przynajmniej dwóch osób, choć rozkład win zazwyczaj nie jest równy. „Nie jest dobrze, żeby człowiek był sam” powie Bóg w Księdze Rodzaju, po czym uczyni mężczyźnie „kość z jego kości i ciało z jego ciała”. Nie jest dobrze, aby człowiek był po ludzku sam, ale jest o wiele gorzej, kiedy nawet w ludzkiej samotności nie chce być z Bogiem.
Dobry Panie, pomóż małżeństwom, które przechodzą kryzys, a szczególnie tym, którym wydaje się, że bez Ciebie sobie poradzą.

Najciekawszy tekstowo utwór.

7. Chances

Teresa od Dzieciątka Jezus przypomina, że „wszystko jest łaską”. Na podstawie relacji damsko-męskiej (no, a jak!) możemy tutaj obserwować proces wykorzystania danego przez Pana Boga czasu. Chłopak zastanawia się co by było, gdyby nie zwrócił uwagi na przechodzącą dziewczynę, a ta nie odwzajemniła uśmiechu… Tak to się zaczyna, od słynnego już przypadku, w którym anonimowo ukrywa się Bóg. Jak odpowiesz na dany Ci przez Ojca w Niebie moment, właśnie ten – tu i teraz? Możesz uczynić dobro lub zło, możesz komuś pomóc lub zmarnować szansę. A dokąd to wszystko Ciebie doprowadzi? – będziesz zastanawiał się kiedy usłyszysz bridge. Nieważne, bo liczy się tu i teraz – przypominam. Skup się na czynieniu dobra, czyli wykorzystywaniu okazji, które dostajesz, a resztą zaopiekuje się Ten, który je stwarza.

8. No Place

Z trzynastego rozdziału 1 Listu do Koryntian dowiadujemy się, że wszystko co robimy ma sens dopiero wówczas, kiedy w naszym życiu kochamy, kiedy działamy pod wpływem miłości. Nawet najszlachetniejsze przedsięwzięcia są puste, gdy naszą motywacją nie będzie tylko i wyłącznie miłowanie. I ta piosenka trochę przypomina mi „Hymn o Miłości” św. Pawła. Oczywiście cała historia opowiada o miłości i tęsknocie do ukochanej osoby, bo żaden Paryż, Rzym, zachód słońca i poranek nie będzie taki sam, kiedy nie będzie obok Ciebie.
„Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.” (1 Kor 13, 2)
Bóg jest miłością. Uczynić miłość sensem swojego życia. I to jest ŻYCIE.

9. Chateau

O utracie i próbie odzyskania. Tak, dziewczyny oczywiście. Ale tak sobie myślę, że to troszkę piosenka o udawaniu, o nieszczerości. Kiedy słyszę słowa „spotkałabyś się ze mną w zamku (chateau), dałbym Ci Twoje ulubione chardonnay” to mam wrażenie, że dotykam jakiejś wzniosłości, pustej wzniosłości, takiej chwilowej, jedynie na pokaz. I myślę sobie tak – jak często jestem w stanie udawać kogoś, kim nie jestem, bo tak wypada, bo tak ponoć trzeba; jak często jestem hipokrytą w codzienności i jak często używam wzniosłych słów do Boga, kiedy On wie, że to nie płynie z mojego serca i chce mi powiedzieć – usiądź, spokojnie, Ukochany Synu opowiedz Mi o swoim dniu, tak jak chcesz, własnymi słowami.

10. The Way It Was

Są razem po przejściach czy facet wspomina utraconą miłość? Takie pytanie można zadać sobie słuchając tejże piosenki. Dla mnie to jednak taki utwór o planowaniu. O tym dużym i mniejszym, codziennym. Szczegółowe planowanie ma to do siebie, że zazwyczaj bierze w łeb. Będę takim a takim mężem, będę dziś zajmował się tym i tym. Myślę, że dobrze jest w tych wszystkich czynnościach zapraszać Pana Boga i dopuszczać, że On może pokrzyżować moje plany, zmienić trasę mojego życia, nieco lub stanowczo przekierować mój ograniczony wzrok. Chcesz być świętym? Świetnie, ja też. Ale ktoś kiedyś powiedział, że Bóg prowadzi do świętości zawsze inną drogą niż myśmy sobie zaplanowali. Dobrze więc oddać lejce życie naszemu Panu i… planować z takim założeniem.

11. Just Like You Like It

„Powiedz mi czego chcesz, a ja będę Cię kochał tak, jak lubisz” – takie słowa wypowiada tutaj chłopak w stronę dziewczyny w sytuacji intymnego zbliżenia. Może więc być to apel skierowany do drugiego człowieka o potwierdzanie swojej wartości, o nadawanie sensu własnemu życiu. Będę żył tak, jak Ty chcesz mnie ukształtować partnerko, bo nie wiem kim jestem, nie wiem jaki jestem, nie wiem po co jestem. Trudna sztuka radzić sobie z własnymi pokaleczeniami, zranieniami, albo liczyć, że inne stworzenie będzie w stanie uleczyć mnie z nich całkowicie, że nada znaczenie mojej egzystencji.
Boże, powiedz mi czego chcesz, a ja będę Cię kochał tak, jak lubisz.

12. OK

Jest lipiec, a ja sięgam pamięcią do poprzedniego miesiąca, kiedy Cię spotkałem. Moje życie zostało wywrócone do góry nogami. Tyle zmarnowałem w życiu nocy na szukaniu Ciebie. Wiem też, że nie zawsze będzie idealnie, ale cokolwiek się stanie nie ma znaczenia, bo mam oparcie. Razem znajdziemy rozwiązanie. Ty czynisz mnie lepszym i dopóki jestem z Tobą jest mi dobrze.
Jak podpiszesz? Boże? Skarbie? Ukochana?

Nie można było lepiej zakończyć albumu.

boskie dna backstreet boys

A muzycznie?

Rzecz jasna pop, electro-pop, R&B, funky (tu może być zaskoczenie – New Love i Passionate) i reggae (tu może być jeszcze większe zaskoczenie – OK). Jeden utwór zaśpiewany a cappella (Breathe). Całość wyprodukowana na najwyższym poziomie, głosowo też bardzo dobrze. Pozostaje tylko kwestia, czy lubimy takie klimaty, albo czy chcemy spróbować pomimo etykietek i uprzedzeń.

Płyta ma odwzorowywać indywidualne preferencje muzyczne każdego członka zespołu. Stąd tytuł. To także skrót od Digital and Analog. Ale patrząc na powyższe zapiski i poniższą tracklistę, może być to także wejrzenie w nasze życiowe DNA, sinusoidę ze wzlotami i upadkami.

Moim zdaniem nie jest to najlepsza płyta chłopaków, acz wiem, że niektórzy rozpływają się nad nią w zachwytach, szczególnie nieznający twórczości BSB. Zachęcam Cię więc Drogi Czytelniku do jej przesłuchania i wyrażenia własnej opinii. Szczególnie zachęcam do popatrzenia na nią przez pryzmat wiary. Mam nadzieję, że to uczynisz. Wszak wiadomo, że wszystkie piosenki są o miłości.

Moja Tracklista: Backstreet Boys – DNA

1. Don’t Go Breaking My Heart / Droga droga
2. Nobody Else / Maryja
3. Breathe / Wytrwaj!
4. New Love / (Nie)szczęście
5. Passionate / Kocham?
6. Is It Just Me / Kryzys
7. Chances / Wszystko jest łaską
8. No Place / Hymn o Miłości
9. Chateau / Prawda
10. The Way It Was / Świetny, święty plan
11. Just Like You Like It / Kto Ty jesteś?
12. OK / Bóg na pierwszym miejscu


M+

Dodaj komentarz